5:44 PM

Tajska maska do włosów - Blask i siła

PLANETA ORGANICA Thai Hair Mask 
Maskę otrzymujemy w wygodnym okrągłym słoiku, w dodatku całkiem ładnym. Jednak po otworzeniu czar pryska, gdyż maska po prostu śmierdzi kadzidłami, wodą kolońską Bond. Zimą jest to jeszcze do zniesienia. Wydajność - mało wydajna. Może mam tak wysuszone, głodne włosy, ale ponad dwie łyżki stołowe na jedną aplikację? Do kłaczków może długich, ale niezbyt gęstych.
Przede wszystkim jednak działanie - po dwóch farbowaniach w ciągu półtora miesiąca moje włosy były naprawdę w niezbyt dobrej kondycji - puszenie, plątanie, suche końce i ta szorstkość. Generalnie staram się dbać o włosy - olejuje, szampony bez SLS i te sprawy, ale wtedy czegoś brakowało.

Odkąd wprowadziłam maskę Planeta Organica do pielęgnacji, kondycja włosów znacząco się poprawiła. Przede wszystkim włosy mniej się puszą, mniej plączą, do tego są o wiele przyjemniejsze w dotyku i bardziej gładkie. Czasem nawet przy dobrych dniach są sypkie i układają się w taką ładną, gładką taflę. Stosowałam maskę czasem również na skalp i nie zauważyłam nadmiernego obciążenia. Chociaż konsystencja jest dość bogata i u niektórych może się pojawić tego typu problem.

Ze swojej strony jednak maskę bardzo polecam i myślę, że z chęcią wypróbuję inne specyfiki do włosów tej firmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzielcie się swoją opinia, komentujcie, staram się odpowiadać na Wszystkie pytanie. Zapraszam! :)

Copyright © 2016 Mummy of 2 boys , Blogger
h